Jest dokładnie tak, jak się tego spodziewałem. PO stosuje najprostszą, znaną od wieków metodę odwrócenia uwagi od udziału swoich ludzi w aferze hazardowej. Mówi się, że najlepszą metodą obrony dla złodzieja złapanego za rękę na gorącym uczynku jest powiedzenie „to nie moja ręka” i zakrzyknięcie „łapać złodzieja!”. Podręcznikowym wzorcem zastosowania powyższej metody mogą być działania PO w ostatnich dniach.
Prace komisji śledczej koncentrują się dziś na zupełnie innych wątkach niż słynna rozmowa Zbysia z Rysiem. Co więcej widać, iż spece od PR Platformy Obywatelskiej świetnie działają podrzucając tematy zastępcze odwracające uwagę i kierujące ją w stronę PiS. A usłużne media, ITI czy Agora, z lubością łykają antypisowską propagandę.
Wystarczy poczytać trochę tytułów wiadomości z dzisiejszych portali:
Czytając powyższe teksty można odnieść wrażenie, że to Gosiewski czy Wassermann a nie Chlebowski spotykali się z Rysiem na cmentarzach czy stacjach benzynowych. Że to oni „lobowali” i meldowali biznesmenowi Rysiowi, że „walczą”, że „już prawie załatwione”…
Głównym bohaterem nowej „afery” staje się niespodziewanie Totalizator Sportowy pod którą to firmę kolejne rządy podobno pisały ustawy hazardowe. W tekstach pojawia się m.in. zarzut, że Totalizator Sportowy starał się wpływać na obniżenie obciążeń podatkowych od wideoloterii.
Dziennikarze „zapominają” jednak o jednym istotnym fakcie. Totalizator Sportowy to firma w 100% należąca do Skarbu Państwa. A więc zysk jaki wygeneruje jest odprowadzony w formie dywidendy i zasila budżet państwa.
Nie rozumiem więc jakie znaczenie ma czy Totalizator Sportowy płaci 45% czy 10% podatku. Przecież czy to w formie podatku czy to w formie wypłaconego dywidendą zysku pieniądze i tak zasilą budżet państwa – tylko w księgowych rozliczeniach będzie to zapisane w innych pozycjach.
Mamy więc „wielką aferę”. Gosiewski chciał „okraść” budżet państwa aby „ukradzione” pieniądze z powrotem wpłacić do … budżetu państwa….
Gratulacje dla Platformy. Tzw. lemingi jak zwykle „łykną” newsy z TVN, Onetu czy Wyborczej…