Nie spodziewałem się, że Platforma posunie się do chińskich wzorców cenzury Internetu.
To, że Platforma Obywatelska będzie chciała „odzyskać" TVP jak najszybciej wiedziałem, że będzie chciała „robić porządek" w Rzeczpospolitej też było dla mnie raczę oczywistą.
Wiedziałem, że tak w pojęciu Donalda Tuska wygląda „wolność słowa" - możesz w mediach mówić co chcesz o ile nie godzi to w „jedynie słuszny" rząd.
Ale, że PO będzie chciało cenzurować Internet? Tego się nie spodziewałem. Rozumiem, ze na blogach PO jest krytykowane. Ale nie sądziłem, że tak szybko po wyborach będą postrzegali blogi jako zagrożenie dla własnego poparcia i będą chcieli te blogi spacyfikować.
Dzisiaj gazeta.pl opublikowała bardzo smutny news:
Platforma wzięła pod lupę blog ''Bufetowa Watch''
„Michał "Pretm", autor szyderczego wobec prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz bloga "Bufetowa Watch", w kręgu podejrzeń PO: czy to blog obywatelski, czy strona wspierana przez PiS?"
A więc działacze PO zastanawiają się „kto za tym stoi"? Kto śmie atakować „jedynie słuszną" Prezydent Warszawy? A co gorsza - kto śmie rozliczać Hannę Gronkiewicz-Waltz z jej obietnic wyborczych? To przecież nie do pomyślenia, że można rozliczać Panią Prezydent z PO. Pewnie to wg działaczy PO „niezgodne z zasadami demokracji."
„- Jakoś nie mogę sobie wyobrazić pracującego zawodowo człowieka, który cały dzień spędza przy programach informacyjnych - mówi rzecznik. - Stąd pytanie czy "Bufetowa" to blog obywatelski, czy strona wspierana przez zaplecze PiS. PO wytypowała kilka miejsc: urząd wojewódzki, centrala PiS, Pałac Prezydencki."
Oczywiście wg PO jeśli ktoś pisze niepochlebnie o polityku PO to musi być to „spisek PiS". Trzeba więc takiego blogera dokładnie „prześwietlić":
- dlaczego pisze tak profesjonalnie (zwykłemu blogerowi nie wolno, to zarezerwowane wyłącznie dla profesjonalnych dziennikarzy)
- skąd ma czas na pisanie bloga
- skąd ma czas na zbieranie informacji
- jeśli jest anonimowy - to jak się nazywa, gdzie mieszka, gdzie pracuje, czy jest „dobrym obywatelem" itd.
Po takim „prześwietleniu" można już nieprzyjaznego blogera zniszczyć - obsmarować w mediach z imienia i nazwiska, powiedzieć że „bije żonę i nie posyła dzieci na religię" (przykład z Tymińskiem), czy też „jest pedofilem" (przykład z Jankowskim).
Stare SBckie metody są dobre. Nie będzie nam tu jakiś bliżej niezidentyfikowany bloger niszczył budowy Drugiej Irlandii.
Niestety mi takie działania przypominają chińską cenzurę Internetu, czy może łagodniej - ostatnie działania we Włoszech wg których blogerzy mają być opodatkowani i cenzurowani.
Wielu wyborców PO głosowało na tą partię bo nie chcieli aby im ktoś do łóżek zaglądał, nie chcieli aby ich prywatność była narażona, chcieli wolności i liberalnego podejścia - mniej państwa więcej swobód obywatelskich.
Ale czy Azrael, Galopujący Major, Fraglesi, blogerzy na „Spieprzaj Dziadu" czy inni krytykujący PiS byli kiedyś tak dokładnie „prześwietlani" przez PiS. Czy ktoś im pośrednio groził za „recenzowanie" i krytykę rządu Kaczyńskiego? Nie.
Tymczasem już na samym początku rządów Tuska dowiadujemy się, że PO śledzi blogerów.
Zaczęło się od „Bufetowa Watch". Kto będzie następny? Może Tusk Watch, Galba?
A potem może ktoś z PO zatrudni służby specjalne aby dowiedzieć się kim jest Kataryna? Kolejny w kolejce może będzie Free Your Mind?
Ja na razie mogę spać spokojnie, aż tak znany nie jestem, ale kto wie może i mną się zainteresuje PO gdy już „zrobią porządek" (jak to ładnie się wyraził Tusk o mediach) z tymi bardziej znanymi, którzy śmieli krytykować „jedynie słuszny rząd cudów"...
